Przejdź do menu Przejdź do treści

Warsztaty polarne na Spitsbergenie

Stacja polarna UAM

W dniach 7 do 14 sierpnia 2018 r odbyły się warsztaty polarne na Spitsbergenie Środkowym  (Svalbard) zorganizowane przez Stację Polarną „Petuniabukta” Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Była to kolejna edycja warsztatów, w czasie której pracownicy i doktoranci Wydziału Nauk Geograficznych i Geologicznych UAM zapoznawali uczestników z globalnymi zmianami, które zachodzą w środowisku przyrodniczym na przykładzie tych widocznych w strefie polarnej półkuli północnej. Prowadzone w tym rejonie badania glacjo-geomorfologiczne lodowców pozwalają na określenie bilansu ich masy oraz tempa odstępowania czół.

W trakcie warsztatów odwiedzamy miasteczka Longyearbyen (stolicę Svalbardu) i jego okolice oraz dalej na północ wysunięte Pyramiden, dawniej ważne centra wydobycia węgla kamiennego.

Okolice Longyearbyen to charakterystyczne góry o płaskich szczytach (fieldy), ukształtowane przez rozległe czwartorzędowe zlodowacenia oraz wielkie, U-kształtne doliny, które zstępując do wybrzeża przechodzą w fiordy.

W Longyearbyen na noc zatrzymujemy się w przysiółku Nybyen, który był skupiskiem hoteli dla górników, obecnie pełniących rolę akademików Uniwersyteckiego Centrum Svalbardzkiego (UNIS). Na zboczach doliny wzdłuż, której rozciąga się miasteczko wciąż można zobaczyć pozostałości szybów oraz fragmenty kolejek linowych transportujących węgiel. Powyżej Nybyen w górę doliny, po jej wschodniej stronie, rozciąga się widok na  krawędź lodowca Lars, a na jej zakończeniu lodowiec Longyear, w którego strefie marginalnej można znaleźć skamieliny pochodzące z późnego karbonu. W dół doliny, w kierunku centrum Longyearbyen, na poboczu drogi, częstym widokiem są renifery skubiące porosty.

Pyramiden, do którego dopłynęliśmy statkiem, przez kolejne dni było naszą bazą wypadową. Miasteczko jest położone nad Zatoką Mimer, a jego nazwa pochodzi od wznoszącej się nad nim trójkątnej góry o wysokości 937 m n.p.m. Pyramiden to byłe rosyjskie osiedle, w którym od 1910 roku do 1996 wydobywano węgiel. Kopalnia została  ostatecznie zamknięta w 1998 r, po dwóch latach od katastrofy samolotu przewożącego górników i ich rodziny, a pozostałych mieszkańców ewakuowano. Od tego czasu Pyramiden nazywane jest „miastem duchów”, odwiedzanym jedynie przez niedźwiedzie polarne, lisy polarne oraz renifery. Stałymi mieszkańcami są mewy gnieżdżące się w oknach opuszczonych bloków, chociaż ostatnich latach coraz częściej pojawiają się tutaj turyści ciekawi jak, w tak ciężkich warunkach, budowano komunizm.

Z Pyramiden rozciąga się widok na  klif lodowca Nordenskiöld ciągnący się na długości ponad 3,5 km, którego wysokość miejscami  sięga ponad 40 m. Jest to miejsce, w którym zmiany w środowisku np. cofanie lodowca, zaznaczyło się na brzegach rozległymi strefami marginalnymi, od moren końcowych z okresu przełomu XIX i XX wieku, poprzez powierzchnie moreny dennej z charakterystycznymi żłobkami, po mocno uszczelnione współczesne czoło.

Kolejnym etapem naszych warsztatów była wizyta w Stacji Polarnej UAM „Petuniabukta” zlokalizowanej na zachodnim wybrzeżu Zatoki Petunia oraz dotarcie do lodowca Sven. Stacja UAM jest najdalej na północ wysuniętą polską placówką badawczą. Naszą wędrówkę rozpoczęliśmy z portu w Pyramiden, maszerując wąską półką plażową w kierunku przylądka oddzielającego Mimerbuktę od Petuniabukty. W czasie drogi towarzyszy nam ciekawska foka. Po dotarciu do stacji oraz krótkim odpoczynku powędrowaliśmy dalej w kierunku „Svenbreen. Minęliśmy dolinę lodowca Elsa, dolinę Ferdinandbreen, a także zbocza Svenbrehogda i dotarliśmy do strefy marginalnej lodowca Sven. Czoło tego lodowca jest znacznie cofnięte w górę doliny, powyżej bardzo stromego progu, zbudowanego ze skał metamorficznych, wyszlifowanych przez spływający wcześniej lód.

Lodowiec Bertil to kolejne miejsce, do którego dotarliśmy w trakcie warsztatów, gdzie można zaobserwować charakter i tempo deglacjacji oraz formy typowe dla lodowca dolinnego. Powierzchnia lodowca początkowo jest pokryta jeszcze luźnym materiałem osadowym, a dalej już tylko szczerym lodem z widocznymi meandrującymi kanałami supraglacjalnymi. W drodze do lodowca zbieramy dane dotyczące bilansu masy lodowców.

Do Doliny Ebby, na wschodnie wybrzeże Petuniabukta dopływamy kolejnego dnia pontonami z silnikami spalinowymi, w specjalnych suchych kombinezonach. Jest to miejsce, gdzie w latach 1984 -2009 była zlokalizowana baza poznańskich badaczy, w drewnianym domku Skottehytta, którego historia sięga drugiej dekady XX wieku. Domek stanowił pierwotnie zaplecze w trakcie poszukiwań złóż węgla w dolinie Ebby przez Scottish Spitsbergen Syndicate.

W górnej części doliny znajduje się lodowiec Ebba, który jest po części lodowcem dolinnym, ze złożonym systemem zasilania jak i lodowcem wypustowym, z większej masy lodowcowej Mittag – Lefferbreen. Dolinę Ebby charakteryzuje występowanie skał metamorficznych, rozciągających się prawdopodobnie również pod powierzchnią lodowca. Najwyższa część basenu lodowcowego jak i dolina poniżej lodowca to różnorodne formy karbońsko-permskich skał osadowych. Południowymi zboczami doliny można dojść do strefy marginalnej lodowca, rozciągającej się poniżej progu skalnego z widowiskowym wodospadem.

Cały pas wybrzeży Zatoki Petunia oraz Zatoki Mimer, zbocza od strony morza oraz doliny porasta niskopienna tundra. Brak tutaj drzew i krzewów, a karłowata wierzba polarna jest krzewinką nie przekraczającą kilku centymetrów wysokości. Nieliczne rośliny kwiatowe, które spotykamy w czasie naszych wędrówek są witropykne, ze względu na ograniczoną ilość owadów.

Ostatniego dnia warsztatów w drodze z Pyramiden do Longyearbyen najpierw podpływamy pod lodowiec Nordenskiöld, gdzie tuż nad brzegiem morza mamy szczęście zobaczyć niedźwiedzie polarne (samica z młodymi). W dalszej podróży towarzyszy nam wieloryb oraz liczne maskonury. Po około 3 godzinach rejsu dopływamy do portu w Longyearbyen a następnie docieramy na lotnisko, skąd ruszamy w drogę do Polski.

W trakcie warsztatów przeszliśmy ponad 80 km, pogoda nam dopisywała (około 8oC, przeważnie słonecznie), a dzień polarny trwał 23 godziny i 56 minut.

                                                                                              Lidia Orłowska

*Udział w warsztatach dofinansowany z narzutów na badania naukowe z Puli Rektora (Wniosek: BN.3115-28/2018/R).